„Pieniny jakich nie znacie” to hasło pierwszej objazdowej wycieczki zaproponowanej przez Stowarzyszenie Kulturowy Gościniec.

 

Wyruszyliśmy z Rabki w zimowy, grudniowy poranek (nomen omen 13-tego). Już przekrój wiekowy grupy był zaskakujący; najmłodszy uczestnik miał niewiele ponad roczek a wśród starszych znaleźli się przedstawiciele Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Z założenia nie zatrzymywaliśmy się w obiektach, które zwyczajowo zwiedzają grupy turystów jadące w Pieniny.
 W planie wycieczki były cztery nietypowe i zaskakujące miejsca.

Ale zacznijmy po kolei: Po przejechaniu mostu na Białce znaleźliśmy się na polskim Spiszu a dokładnie w Pieninach Spiskim. W pierwszej kolejności udaliśmy się do spiskiej wsi Frydman. Tutaj zwiedzaliśmy obiekt, który prawie dla całej grupy był zupełnym zaskoczeniem. Były to frydmańskie piwnice, zbudowane w 1820 roku, które służyły jako skład win węgierskich magnatów. Do ich wnętrza wchodzi się przez jeden z dwóch ośmiobocznych spichlerzy (Burghauzów). Piwnice nie są przystosowane do zwiedzania, dlatego wędrowaliśmy oświetlając sobie drogę latarniami i latarkami. Budowla jest naprawdę imponująca; trzy dwukondygnacyjne korytarze mają łączną długość ok. 600m. Wrażenie potęgowała świadomość tego, że na powierzchni, nad naszymi głowami znajdują się drogi, ogródki a nawet budynki. Szkoda, że taka budowla marnieje.


 Przed wejściem do piwnic Kasia z Jankiem rozdali światełka.

Kolejny obiekt na naszej trasie to Zamek Niedzicki. Po przejściu „tradycyjnej” trasy zostaliśmy zaproszeni do obejrzenie wnętrz, których nie oglądają standardowe wycieczki. Są to pomieszczenia w których mieszkali ostatni właściciele zamku. Następnie kustosz muzeum, Pani Ewa Jaworowicz-Mazur, zaprosiła nas na spotkanie do zamkowej jadalni. Sposób w jaki opowiadała o swojej pracy oraz o zaangażowaniu wszystkich pracowników, nie pozostawia żadnych wątpliwości, że w pełni zasługuje ona na miano „Pani na Niedzickim Zamku”. Poznaliśmy również panią Irenę, córkę legendarnego przewodnika zamkowego Franciszka Szydlaka. Spotkanie odbyło się w przepięknych wnętrzach zamkowych przy kawie i pysznej gorącej szarlotce.


Pani Ewa, trzymająca kubek firmowy Kulturowego Gościńca zaraz odbierze różę z rąk dr Jerzego Żebraka.

Potem przyszła pora na współczesność: zaporę i elektrownię wodną w Niedzicy. Przewodnik, który nas oprowadzał w fachowy a jednocześnie przystępny sposób przedstawił konstrukcję zapory, zwracając jednocześnie uwagę na wiele mitycznych, nie odpowiadających rzeczywistości informacji na jej temat. Przeszło godzinę zwiedzaliśmy wnętrze elektrowni gdzie duże wrażenie, szczególnie na panach, zrobiła potężna hala maszyn. Nowością były również informacje o monitorowaniu przez elektrownię ewentualnych zagrożeń, ze strony jeziora, dla zamków w Niedzicy i Czorsztynie.

Ostatnim zwiedzanym obiektem na naszej trasie był kościół św. Bartłomieja w Niedzicy Wsi. Budowla pierwotnie gotycka, która posiada w większości rokokowe przepiękne wyposażenie ruchome. Szczególne wrażenie wywiera ołtarz główny, jak również przepiękna Pieta w Kaplicy Matki Boskiej Bolesnej. W kościele zachowało się także kilka elementów gotyckich, na które zwracał naszą uwagę pan pełniący funkcję kościelnego. Jego pasją jest historia tego obiektu.


W historyczne zakamarki kościółka św. Bartłomieja  wprawadzał nas Janek.

Ten wyjazd pokazał, że nigdy nie można twierdzić, że o jakimś miejscu wie się już wszystko i że, wszystko co ciekawe już się widziało. Zawsze jest coś co nas zaskoczy i zachwyci. Wszędzie można znaleźć ciekawych, „pozytywnie zakręconych” ludzi. Trzeba tylko szukać lub korzystać z propozycji osób, które szukać potrafią.

Wycieczkę przygotowali i prowadzili Kasia i Jasiek Ceklarzowie.

Beata Konwerska