Rabczańskie makramy
  


Dorota Habieda 

Każdy z nas z pewnością ma w domu sznurek do bielizny, sznurek konopny, włóczki, nitki, muliny a niektórzy mają nawet liny sizalowe. Ale mało kto potrafi robić z nich takie rzeczy jak Dorota Habieda, która te wszystkie sznureczki i nitki zamienia w ażurową biżuterię. Sztuka ta nazywana jest makramą. Samo słowo pochodzi z języka arabskiego (miqramah) i oznacza siatkę lub szal, którym arabskie kobiety okrywają sobie twarz. Rozbudowaną technikę wiązania węzłów znali również starożytni Inkowie, o czym świadczy choćby ich tradycyjne pismo węzełkowe (kipu), Grecy stosowali makramę w medycynie (pierwsze węzły chirurgiczne), rybacy na całym świecie wykonywali sobie sieci, żeglarze niezmiennie od wieków wiążą ożaglowanie a wspinacze i grotołazi asekuracje na linie. Na co dzień najczęściej spotykanym, makramowym wyrobem jest hamak.

W Rabce makramy, wychodzące spod długich palców Doroty, służą pięknu i dekoracji. Są to przede wszystkim bransoletki, naszyjniki i kolczyki ale zdarzają się również większe formy np. oryginalny kwietnik, pasek do spodni czy torebka. 

Sztuki wiązania węzłów nauczyłam się właściwie sama już dzieciństwie – opowiada Dorota, mając do pomocy książkę, którą od kogoś dostała moja siostra. W latach 80-tych była to zresztą niezwykle popularna technika plastyczna, później zapomniana i odstawiona w kąt. Takim powrotem do tej zabawy były, modne kilka lat temu, bransoletki z muliny (tzw. bransoletki przyjaźni) oraz bardziej przestrzenne formy (jak breloki do kluczy, kostki, kulki) wykonywane przez młodzież z cieniutkich gumowych kabelków. Moje wyroby to raczej eleganckie, stonowane komplety biżuterii będące połączeniem sznurka i kamieni półszlachetnych.

Przeglądając gotowe prace Doroty można wśród nich znaleźć naszyjniki i bransoletki z różnokolorowymi agatami, onyksami, koralem czy chryzokolą. Są również bardzo ciekawe egzemplarze, w których zastosowano plastik, szkło, ręcznie formowaną masę plastyczną, ceramikę lub zwykłe kamienie o nietypowych kształtach

Najczęściej jest tak, że najpierw kupuje lub wynajduje jakiś kamień, który następnie tak długo czeka w pudełku aż mnie zainspiruje do dalszej pracy. Wtedy dobieram do niego odpowiedni sznurek (znaczenie ma nie tylko rodzaj materiału z którego został wykonany ale także jego grubość i kolor) no i oczywiście system węzłów, których jest bardzo wiele do wyboru. Moim warsztatem pracy jest kawałek starej drewnianej narty – śmieje się Dorota, do której przyczepiam łapakami wybrany kamień i końcówki sznurków. Czasem pracuje 2 godziny a czasem więcej, to zależy od chwili, nastroju i potrzeby. Stale doskonaląc swoją twórczość Dorota poszła o krok dalej. Kolejnym stopniem wtajemniczenia są frywolitki (koronki czółenkowe) niezwykle misterna i pracochłonna technika tworzenia ozdób i biżuterii, którą aktualnie zgłębia i doskonali.
Dla mnie makrama to niezmiennie chwila twórczego relaksu i spokoju. A jeśli do tego, efektem tej pracy, kogoś można obdarować i ucieszyć to dla siebie mam, nie tylko odpoczynek, ale i satysfakcje.

Katarzyna Ceklarz    

    

Gotowe prace Doroty można kupić w Galerii „Pod Lilianną”.

Dorota Habieda

tel. 607 427 605

Doha@onet.eu