Hymny pokolenia czy gwiazdki jednego przeboju?
Wojciech Gracz

 
24 września 2014 r. Stowarzyszenie Kulturowy Gościniec zorganizowało w budynku rabczańskiego MOK-u spotkanie z Andrzejem Kukuczką redaktorem działu muzycznego Radia Kraków, dotyczące polskiej muzyki rockowej pierwszej połowy lat 80. XX w.

Mogę to spotkanie opisać z dwóch skrajnie różnych perspektyw, człowieka z zewnątrz, bo niezwiązanego na co dzień z Rabką i kompletnie nie słuchającego muzyki tzw. rozrywkowej, a tym bardziej rockowej muzyki z lat osiemdziesiątych, a jednak i z wewnątrz, bo jestem stąd i o muzyce pojęcie mam. Z pozytywnej strony dali się poznać niektórzy uczestnicy spotkania pokazując swoje znawstwo, niejednokrotnie wyprzedzając zamiary prowadzącego, co samo w sobie było pozytywne i twórcze.

Już na samym początku spotkania Andrzej Kukuczka oznajmił, iż nie będzie to typowy wykład pod zapowiadanym tytułem „Polski rock 1980-85. Hymny pokolenia i gwiazdki jednego przeboju”, ale raczej próba odpowiedzi na pytanie : Hymny pokolenia czy gwiazdki jednego przeboju?; ze względu na typową dla dziennikarskiego fachu chęć problematyzacji zagadnienia. Sam sposób podejścia do tego tematu bardzo dobrze świadczy o warsztacie red. Kukuczki. Nagrania prezentowane były z płyt winylowych, których ludzie nieletni (ci przed trzydziestką...) z reguły w ogóle nie znają. Przekaz barwy dźwięku na nośnikach nieskażonych systemem zero-jedynkowym, trzymającym władzę w dzisiejszym świecie muzycznym, był po prostu autentyczny. Kto nie słuchał nigdy się nie dowie.

Najszerszym problemem, którym zajął się p. Kukuczka było poznanie przyczyny zaniknięcia lub załamania się działalności zespołów rockowych w latach 1984-85. Zjawisko dotyczyło większości znanych zespołów: Budka Suflera, Lady Pank, Manaam, Perfect i co najmniej dziesięciu innych. Według autora wykładu na zawieszenie działalności muzycznej wpływ wywarło z pewnością wypalenie zawodowe (zespoły grały często ok. 400 koncertów rocznie! I było komu na te koncerty chodzić, z reguły grano dla kilku tys. osób), wyzysk człowieka przez socjalizm (głodowe stawki za koncerty i płyty) i muzyczna emigracja. Zespołów nie ominęły niestety również perypetie osobiste. Bez znajomości takiego kontekstu ciężko byłoby zrozumieć ducha tamtych czasów i dostrzec jaskółkę czasów nowych. Oprócz opowieści o najbardziej znanych zespołach z tamtych lat dowiedzieć się mogliśmy i o np. Stalowym Bagażu, o kapelach podwórkowych i remizowych grających rock, o tym że w eterze istniały tylko 3 programy polskiego radia, o kasetowych metodach nagrywania i rozpowszechniania muzyki dużo szybszych niż „rynek” wydawniczy, o chorych mechanizmach minionego systemu i niespotykanym wcześniej, jak i później popycie na muzykę rockową.

Jeszcze taka refleksja: z tamtymi rockowymi muzykami może było trochę jak z Mozartem; pracowali, pracę odreagowywali, w krótkim czasie osiągając sukces i wykonując piosenki, które do dziś są wciąż aktualne, grane i w żadnym wypadku nie trącą myszką.

Na koniec, podobnie jak p. Andrzej Kukuczka, postawię teraz inne pytanie: gdyby muzycy lat osiemdziesiątych tyle nie grali i nie funkcjonowali w takich realiach, może do mistrzostwa by nie doszli?

Wojciech Gracz