|
Mogę to spotkanie
opisać z dwóch skrajnie różnych perspektyw, człowieka
z zewnątrz, bo niezwiązanego na co dzień z Rabką i
kompletnie nie słuchającego muzyki tzw. rozrywkowej,
a tym bardziej rockowej muzyki z lat osiemdziesiątych,
a jednak i z wewnątrz, bo jestem stąd i o muzyce pojęcie
mam. Z pozytywnej strony dali się poznać niektórzy
uczestnicy spotkania pokazując swoje znawstwo,
niejednokrotnie wyprzedzając zamiary prowadzącego,
co samo w sobie było pozytywne i twórcze.
Już na samym początku
spotkania Andrzej Kukuczka oznajmił, iż nie będzie
to typowy wykład pod zapowiadanym tytułem „Polski
rock 1980-85. Hymny pokolenia i gwiazdki jednego
przeboju”, ale raczej próba
odpowiedzi na pytanie : Hymny
pokolenia czy gwiazdki jednego przeboju?;
ze względu na typową dla dziennikarskiego
fachu chęć problematyzacji zagadnienia. Sam sposób
podejścia do tego tematu bardzo dobrze świadczy o
warsztacie red. Kukuczki. Nagrania prezentowane były
z płyt winylowych, których ludzie nieletni (ci przed
trzydziestką...) z reguły w ogóle nie znają.
Przekaz barwy dźwięku na nośnikach nieskażonych
systemem zero-jedynkowym, trzymającym władzę w
dzisiejszym świecie muzycznym, był po prostu
autentyczny. Kto nie słuchał nigdy się nie dowie.
|
Najszerszym problemem,
którym zajął się p. Kukuczka było poznanie
przyczyny zaniknięcia lub załamania się działalności
zespołów rockowych w latach 1984-85. Zjawisko
dotyczyło większości znanych zespołów: Budka
Suflera, Lady Pank, Manaam, Perfect i co najmniej
dziesięciu innych. Według autora wykładu na
zawieszenie działalności muzycznej wpływ wywarło z
pewnością wypalenie zawodowe (zespoły grały często
ok. 400 koncertów rocznie! I było komu na te
koncerty chodzić, z reguły grano dla kilku tys. osób),
wyzysk człowieka przez socjalizm (głodowe stawki za
koncerty i płyty) i muzyczna emigracja. Zespołów
nie ominęły niestety również perypetie osobiste.
Bez znajomości takiego kontekstu ciężko byłoby
zrozumieć ducha tamtych czasów i dostrzec jaskółkę
czasów nowych. Oprócz opowieści o najbardziej
znanych zespołach z tamtych lat dowiedzieć się
mogliśmy i o np. Stalowym Bagażu, o kapelach podwórkowych
i remizowych grających rock, o tym że w eterze
istniały tylko 3 programy polskiego radia, o
kasetowych metodach nagrywania i rozpowszechniania
muzyki dużo szybszych niż „rynek”
wydawniczy, o chorych mechanizmach minionego systemu i
niespotykanym wcześniej, jak i później popycie na
muzykę rockową.
Jeszcze taka refleksja:
z tamtymi rockowymi muzykami może było trochę jak z
Mozartem; pracowali, pracę odreagowywali, w krótkim
czasie osiągając sukces i wykonując piosenki, które
do dziś są wciąż aktualne, grane i w żadnym
wypadku nie trącą myszką.
Na koniec, podobnie jak
p. Andrzej Kukuczka, postawię teraz inne pytanie:
gdyby muzycy lat osiemdziesiątych tyle nie grali i
nie funkcjonowali w takich realiach, może do
mistrzostwa by nie doszli?
Wojciech Gracz
|