Grażyna Kubica
„Idylla ponicka”, czyli Bronisław
Malinowski i góralszczyzna
|
Bronisław Malinowski
(1884–1942), jeden z ojców założycieli antropologii, twórca
teorii funkcjonalnej i metody intensywnych badań terenowych, urodził się
w Krakowie, jako syn profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Lucjana
Malinowskiego i Józefy z Łąckich, warszawianki. Był chorowitym
dzieckiem, które matka wywoziła z niezdrowego miasta, by korzystało ze
świeżego powietrza i hartowało się w górskim klimacie. Tak trafił do
Ponic koło Rabki i do Zakopanego.
Malinowski zamierzał poddać refleksji swoje wczesne doświadczenia
życiowe, związane z tymi pobytami, w podręczniku antropologii. Niestety
projekt ten nigdy nie został zrealizowany. Na konspekt niedoszłej książki
natrafił w papierach Antropologa jego biograf, Michael Young, który
konsultował ze mną to znalezisko, ponieważ nie wszystko mógł zrozumieć.
Dokument ten był dla niego bardzo ważny, gdyż stanowił jedno z
nielicznych źródeł informacji o tak istotnym okresie życia, jakim jest
dzieciństwo. Dodatkowo ujawniał okoliczności, które według samego
Malinowskiego, mogły się przyczynić do jego późniejszych zainteresowań
antropologią. |
Małgorzata Oleszkiewicz
Społeczność Słonego na przełomie lat 70.
i 80. XX wieku w świetle badań nad etykietą dnia codziennego
Etykieta dnia codziennego stanowiła przedmiot
moich zainteresowań związanych z studiami etnograficznymi i przygotowywaną
pracą magisterską. W związku z nią wiosną i latem 1979 r. przeprowadziłam
na Słonym badania etnograficzne metodą wywiadu pogłębionego. Słone, o którym
pierwsze wzmianki pochodzą z 1581 r.2, było samodzielną wsią do 28 września
1929 r., kiedy zostało włączone administracyjnie w obręb wsi Rabka. Mimo to
warto zauważyć, że jego bliskie związki z Rabką sięgają dużo wcześniej,
poprzez przynależność do rabczańskiej parafii p.w. św. Marii Magdaleny,
erygowanej ok. roku 1557. Wprawdzie w 1925 r. wybudowana została kaplica
zdrojowa ulokowana na pograniczu Słonego i Zdroju, ale odrębną parafię
(obejmującą Słone oraz tzw. górną część Rabki-Zdroju) utworzono tu
dopiero w 1978 r. Część ludności, z domów najbardziej oddalonych od Rabki,
korzystała również z kościoła w Olszówce. Wspominam o tym dlatego, że owa
przynależność parafialna, i co z tego wynika wzajemne kontakty pomiędzy
mieszkańcami Słonego i Rabki, nie były obojętne względem etykiety dnia
codziennego.
Krzysztof Czereyski
Pamiętnik z wojny polsko-jaruzelskiej
Jest lato 1981 r. Spędzamy wczasy w Łagowie.
Mieszkamy w budynku PGR. Pogoda fatalna. Często gramy w bridża. Ale w pokoju
jest również telewizor. Z zasady na urlopie nie korzystamy ze środków
masowego przekazu, ale tym razem... Czasy są arcyciekawe, odbywa się IX Zjazd
PZPR, a deszcz leje. Włączamy telewizor, trwa tzw. owocna dyskusja. Na
trybunie znajomy z Rabki – dr JK. Przemawia płomiennie. Mówi, że partia
następnego takiego wstrząsu nie przeżyje. Mówi, że partia jest
odpowiedzialna zarówno za to, co robi, jak i za to, czego nie robi
(zaniedbuje). Przedstawia w czarnych barwach sytuację naszego lecznictwa.
Ponury to obraz, ale trudno się z nim nie zgodzić. Otrzymuje „gromkije
apłodismienty”, a później zostaje wybrany w skład KC.
Po powrocie do domu dowiaduję się od kolegi
pracującego z owym mówcą, że podobnie przypadkowo jak ja, przemówienie to słyszała
pani Anna Bugnon ze Szwajcarii, córka Zofii Kossak-Szczuckiej, która postanowiła
zorganizować pomoc polskiej służbie zdrowia. Z naiwnością ludzi ze zgniłego
kapitalizmu zwróciła się w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia, lecz próżno
czekała na odpowiedź, mimo wysyłanych telegramów, a także interwencji u
wiceministra, nota bene pochodzącego z Rabki.
Na początku października sekretarka
poinformowała mnie, że w Rabce są goście z zagranicy i
chcą obejrzeć nasz szpital. Za jakiś czas zjawia się dr AK – i
przedstawia mi czwórkę Szwajcarów. Jest wspomniana już Anna Bugnon, dwóch
ortopedów – Antonio Zanoni i Francis Sonney oraz jego małżonka. Okazuje
się, że nie doczekawszy się reakcji ze strony ministerstwa, przyjechali osobiście
i na miejscu uzyskali zgodę na pomaganie wybranym przez siebie placówkom.
Zaiste szczególna to łaska ze strony władz...
Bożena Kostuch
Rabczańskie mozaiki
Mozaika należy do najstarszych technik
wykorzystywanych w dekoracji architektury. Może być komponowana z ceramiki,
szkła, kamieni, ale też może łączyć różne materiały w jednym
przedstawieniu. Najczęściej ma płaską powierzchnię, choć zdarzają się
realizacje, wykorzystujące elementy trójwymiarowe, dzięki którym mozaika
oddziałuje nie samą barwą, lecz również fakturą. W drugiej połowie XX w.
powstało w Polsce bardzo wiele mozaik, a ulubionym materiałem artystycznym stała
się ceramika stosowana najczęściej w formie niewielkich płytek. Ceramika to
materiał wyjątkowy; dzięki odpowiedniemu opracowaniu można jej nadać nie
tylko dużą gamę barw, świetlistość i fakturę, lecz także trwałość. Na
te cechy tworzywa ceramicznego zwracano uwagę od najdawniejszych czasów,
stosując je w architekturze w celach artystycznych oraz dekoracyjnych.
Popularności ceramiki po zakończeniu II wojny światowej sprzyjał duży ruch
budowlany. Poszukiwano wówczas materiału trwałego, stosunkowo łatwego w
produkcji i niezbyt drogiego, który mógł zostać użyty w architekturze do
jej dekoracji, uzupełnienia czy podkreślenia wybranych fragmentów.
Zastosowanie mozaik mogło wizualne i estetyczne powiązać budynek z otoczeniem
bądź przeciwnie – wyróżnić go. Z ceramiki tworzono nie tylko mozaiki,
lecz także płaskorzeźby oraz rozmaite elementy architektoniczne i rzeźbiarskie.
Wykonywano z niej niewielkie „akcenty dekoracyjne”, a także duże
kompozycje o powierzchni kilkudziesięciu, a nawet kilkuset metrów
kwadratowych. Ceramikę oraz mozaiki komponowane z innych materiałów
umieszczano zarówno we wnętrzach, jak i na elewacjach zewnętrznych budynków
pełniących najrozmaitsze funkcje. Stosowane były również w małej
architekturze oraz w rzeźbie pomnikowej i plenerowej.
Mozaika na basenieGORD Fot. B. Kostuch
Andrzej Siwek
Kościół parafialny pod wezwaniem św. Marii
Magdaleny w Rabce-Zdroju
– zabytek doby historyzmu
W panoramie Rabki strzelista wieża i sylweta
kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Marii Magdaleny stanowi znaczący i
charakterystyczny element krajobrazu. Dominuje nad zabudową, odcinając się od
tła okalających Rabkę beskidzkich i gorczańskich grzbietów górskich.
Budowa okazałego murowanego kościoła u progu XX w. była z jednej strony
wynikiem ekonomicznej prosperity w Galicji okresu przełomu stuleci, z drugiej
wyrazem rosnących aspiracji Rabki jako rozwijającej się miejscowości
zdrojowej. Przede wszystkim zaś była związana z aktywnością tutejszych
duszpasterzy i wspólnoty parafialnej, której miała służyć i służy z
powodzeniem już ponad 100 lat.
Historia rabczańskiego kościoła była
opisywana przez wielu autorów. Można rzec, iż od samego początku budowie kościoła
towarzyszyła refleksja dotycząca form architektonicznych. Zatroszczył się o
to sam projektant świątyni, Sławomir Odrzywolski (herbu Nałęcz), który na
łamach czasopisma „Architekt” publikował opis i plany kościoła w
Rabce. Dzieje parafii, kościoła, kultu i pracy duszpasterskiej opisywał
kilkakrotnie przedwcześnie zmarły ks. Kamil Kowalczyk, monografista rabczańskiej
parafii. Wzmianki o kościele można znaleźć w przewodnikach po uzdrowisku, a
także w publikacjach przeglądowych prezentujących dziedzictwo kulturowe Małopolski.
Im nowsze wydawnictwa, tym wzmianki są bogatsze i bardziej pozytywne, gdyż w
starszych architektura XIX-wiecznego historyzmu – stylu programowo nawiązującego
do architektury dawnych epok (historycznych), nie cieszyła się uznaniem i bywała
pomijana.
ks. Jan Nowak
Błogosławiony ks. Władysław Bukowiński w
historii Rabki
|
Wiele już napisano o Rabce i jej
wielkich ludziach, którzy tu żyli i pracowali, uzdrawiali. Wśród nich
jest ten, o którym ostatnio głośno – błogosławiony ks. Władysław
Bukowiński (1904–1974). Jego relikwie dotarły do Rabki i przez to
stał się jej mieszkańcem jak za dawnych lat, choć w inny już sposób.
Wyjechał jako misjonarz Miłosierdzia Bożego, a wrócił jako błogosławiony
Apostoł Kazachstanu. Warto w tym kontekście przypomnieć ważne słowa i
wydarzenia z czasów jego pobytu w Rabce w latach 1931–1935. W
artykule opowiem o roli, jaką ks. Bukowiński odegrał na rabczańskiej
ziemi jako katecheta w gimnazjum im. św. Teresy, pozostawiając piękne
świadectwo wiary, za którego rozpowszechnianie dziękuję Siostrom
Franciszkankom Służebnicom Krzyża, ks. prałatowi Józefowi Kapci oraz
innym osobom.
W roku 1931 do Rabki, wówczas prężnie
rozwijającego się uzdrowiska, zostaje posłany neoprezbiter ks. Władysław
Bukowiński jako katecheta do powstającego gimnazjum. Kim był, dziś już
błogosławiony, mający dar uzdrawiania i jak wyglądało jego posługiwanie
w Rabce? |
Gabriel Szuster
Tajne nauczanie w Rabce-Zdroju 1939–1945.
Rys historyczny
Tajne nauczanie, a szerzej mówiąc, tajny
system oświatowy na terenie Małopolski, której zasięg terytorialny
traktowany tutaj od Bielska Białej aż po Krosno, Leszno i Sanok, doczekało się
wielu publikacji naukowych, zarówno w formie artykułów, jak i większych
opracowań monograficznych. Z opracowań dotyczących Rabki-Zdroju można by
wymienić bardzo ciekawy, choć krótki, artykuł popularnonaukowy Czesława
Trybowskiego (1909–1966), zamieszczony w Kronice na łamach
„Wierchów”. Z ważniejszych tekstów na temat tajnego nauczania w
Rabce należy wspomnieć o pracy Piusa Jabłońskiego (1908–1979). Ten,
urodzony w 1908 r., nauczyciel Państwowego Gimnazjum i Liceum w Nowym Targu, był
jednym z organizatorów tajnego nauczania w tym mieście i powiecie. Wspomnieć
należy także o książce Józefa Kasperka, w której jeden z podrozdziałów
autor poświęcił tajnemu nauczaniu na Podhalu, z wyraźnym zaakcentowaniem
historii Rabki. Zagadnienie tajnego szkolnictwa zostało przedstawione tam
jednak zbyt powierzchownie.
Willa Wisłla fot. ze zbiorów P.Kuczaja
Podstawę źródłową do opracowania
niniejszego szkicu historycznego stanowią
w większości materiały zgromadzone w Archiwum Nauki Polskiej Akademii Nauk i
Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. W odniesieniu do Rabki są nimi głównie
wspomnienia byłych uczniów z okresu okupacji, które zostały zebrane w latach
1961–1967 przez Podkomisję Historii Oświaty, działającą w ramach
Komisji Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Podkomisji tej
przewodniczyli nauczyciele tajnego systemu oświatowego: Wincenty Danek, Stanisław
Gawęda i Ignacy Jakubiec.
Barbara Słuszkiewicz
Spisy rabczańskich podatników z XVIII
i XIX wieku
W badaniach historycznych poszczególnych miejscowości
dawnej Galicji istotną rolę odrywają dwa dokumenty sporządzone przez
ówczesną administrację austriacką. Są to dwie księgi pomiarowe
(metryczne), zawierające opis wszystkich znajdujących się w nich posiadłości.
Pierwszą z nich jest tzw. metryka józefińska z 1786 r., drugą metryka
franciszkańska z 1820 r. Wypisy z owych ksiąg pojawiają się coraz częściej
w periodykach historycznych omawiających dzieje małopolskich miejscowości.
Dzięki przytaczanemu zapisowi źródłowemu możliwe stają się pogłębione
analizy badawcze, które odsłaniając nowe karty z przeszłości i
pozwalają na głębsze analizy naukowe. Nieoceniona pozostaje wartość
tego źródła historycznego do prowadzenia dalszych badań onomastycznych
(dotyczących nazw miejscowych polan, zboczy, pagórków, potoków, jak
np. potok „Psi”, potok „Szubienice”),
topograficznych, a przede wszystkim do badań genealogicznych związanych
z najstarszymi rodzinami czy familiami rabczańskimi oraz przybyszami z
okolicznych wsi. |
|
Paweł Franczak
Stanisław Staszic o wielkim gradobiciu w
sierpniu 1805 r. w Kotlinie Rabczańskiej
Rabka i okolice wielokrotnie opisywane były w
literaturze naukowej i podróżniczej. Jeden z takich opisów został sporządzony
przez Stanisława Staszica (1755–1826), wybitnego uczonego polskiego oświecenia.
Staszic, który w swoim bogatym życiu należał do stanu kapłańskiego,
zajmował się filozofią, geografią i geologią, a także działalnością
polityczną; był również jednym z prekursorów badań naukowych w terenie.
Na początku XIX w. Stanisław Staszic odbył
liczne wyprawy naukowe w Karpaty, podczas których poznawał środowisko
przyrodnicze i kulturę ludową mieszkańców różnych regionów Karpat. Ich
efektem było opublikowanie w 1815 r. jednego z najważniejszych jego dzieł
pt.: O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski, w którym
przedstawił m.in. opis morfologii gór, ich budowę geologiczną oraz przebieg
obserwowanych zjawisk meteorologicznych. Dane uzyskiwał podczas prowadzonych
pomiarów, m.in. temperatury powietrza, ciśnienia atmosferycznego i wilgotności.
Warto przyjrzeć się w tym miejscu dwóm opisom z obserwacji przeprowadzonych
przez Stanisława Staszica na Babiej Górze.
Ogólny widok Rabki, Fot. J. Sieroslawski, zbiory Urzędu Miejskiego w
Rabce-Zdroju
Robert Miśkowiec
Edward Gacek – artysta garncarz
|
Edward Gacek ze Skomielnej Białej był
ostatnim czynnym garncarzem z ośrodka rzemieślniczego, w którym wyrób
glinianych naczyń stanowił tradycję sięgającą XVII w. W historii
rabczańskiego garncarstwa zapisał się jako ten, który ceramikę z
Rabki rozsławił na całą Polskę, a sam w swym fachu osiągnął
mistrzostwo.
Pierwsze pisemne wzmianki o działalności
garncarzy w Skomielnej Białej pochodzą z drugiej połowy XVIII w. Prężny
ośrodek garncarski tworzyły zakłady położone głównie na graniczącym
z Rabką osiedlu Dzielce. Tutejsze tereny, rozciągające się nad rzeką
Rabą i potokiem Skomielnianka, bogate są w pokłady dobrej jakościowo
gliny, świetnie nadającej się do wyrobu ceramiki. Maria Zawadzka w Kronice
Skomielnej Białej pisała, że w XVIII w. drugim, obok tkacza,
najpopularniejszym zawodem był tu właśnie garncarz. Według miejscowej
tradycji, przekazywanej ustnie przez kolejne pokolenia skomielniańskich
rzemieślników, pod koniec XIX i na początku XX w. w Skomielnej Białej
miało być aż 52 przedstawicieli tego zawodu. Rzemiosłem tym w różnych
okresach zajmowały się m.in. rodziny: Chariaszów, Gacków, Kantorowiczów,
Kościelniaków, Kowalczyków, Luberdów, Łopatów, Raków i Zychów. |
Liczba zakładów
garncarskich zaczęła drastycznie spadać przed I wojną światową. Do
wybuchu II wojny światowej w Skomielnej pracowało jeszcze ok. 10
garncarzy, natomiast po wojnie działalność wznowili tylko: Józef
Gacek, Franciszek Kowalczyk i Jan Łopata. Tradycyjna wytwórczość
przegrywała z fabryczną produkcją garnków emaliowanych, które były
tanie, lekkie i wytrzymałe. Wszyscy wymienieni garncarze wyborem
glinianych naczyń zajmowali się dorywczo, trudniąc się przede
wszystkim rolnictwem. Pracowali głównie w sezonie letnim, sprzedając
drobną galanterię pamiątkową letnikom wypoczywającym w Rabce-Zdroju.
Okresowo wyrabiali także doniczki oraz cegły potrzebne do budowy domów
i pomieszczeń gospodarczych. Przy pracy pomagali im synowie. Najdłużej,
bo do lat 80. XX w., utrzymał się Józef Gacek z roli Piłatowej, który
fach razem z garncarnią przekazał swojemu synowi Edwardowi, ostatniemu
skomielniańskiemu garncarzowi. |
|