Alina Kalczyńska – artystka zajmująca się drzeworytem, akwarelą, witrażem i grafiką wydawniczą. Choć urodziła się w Mszanie Dolnej to dzieciństwo spędziła w Rabce-Zdroju, w domu rodzinnym mieszczącym się naprzeciwko starego kościółka. Krakowską Akademie Sztuk Pięknych ukończyła z wyróżnieniem, uzyskując dyplom z drzeworytu i grafiki książki. Swoje późniejsze życie związała z Mediolanem i Otranto, gdzie wspólnie z mężem włoskim wydawcą Vanni Scheiwillerem, pracowała w wydawnictwie zajmując się szatą graficzną książek. Na swoim koncie ma 40 wystaw indywidualnych (m.in. we Włoszech, Holandii, Polsce i Szwajcarii) i wiele wystaw zbiorowych organizowanych na całym świecie.


Portret artystki. Reprodukcja z katalogu wystawy, która odbyła się w rabczańskim muzeum 
w 1995 roku, fot. Grzegorz K. Głazik.

Rozmowa z Aliną Kalczyńską

 

  1. Od lat mieszka Pani we Włoszech ale przynajmniej raz w roku odwiedza nasze miasto. Co w Rabce zachowało klimat z lat dziecinnych a co uległo zmianie? Jak Pani ocenia, w którą stronę poszły te zmiany?

  2. Dzieciństwo spędziłam w najbliższej okolicy starego, drewnianego kościółka – którym zachwycam się zawsze na nowo. Dla mnie to najpiękniejszy pod względem proporcji drewniany kościół południowej Polski. Martwię się, że zmienia kolor – staje się jaśniejszy. Nie jest chyba ostatnio dobrze konserwowany. A w ogóle mam do Rabki duży sentyment.

     

  3. W swoich poszukiwaniach artystycznych skupia się Pani na świetle. Proszę nam opowiedzieć o świetle Rabki – niewielkiej górskiej miejscowości i o świetle gorącego południa Włoch. Jak te dwa miejsca wpływają na twórczość i w jaki sposób mogą inspirować.

  4. W Rabce najbardziej podoba mi się zima. Wczesny świt. Ośnieżone drzewa. Ośnieżony kościółek. Jest tak jasno i cicho – zamarznięte rzeki. Rysuje w Rabce. Rysowałam nawet lewą ręką gdy złamałam (na lodzie) prawą. We Włoszech latem inspiruje mnie kolor i światło południa, wydaje się, że prześwietla wszystko.


    Rabczański kościółek wykonany lewą ręką przez Alinę Kalczyńską.

     

  5. W latach 90-tych w rabczańskim muzeum odbyła się wystawa gobelinów Pani autorstwa. Co takiego ma w sobie stary drewniany kościołek, że właśnie tutaj zdecydowała się Pani zaprezentować je po raz pierwszy?

  6. Bo ma cudowne drewniane wnętrza. Nadawał się świetnie do wystawienia gobelinów. Mam piękne wspomnienia z tej wystawy. Mogłabym gobeliny pokazać raz jeszcze zwłaszcza, że Ewa Chotarska, która tka gobeliny według moich projektów przeniosła się teraz z Włoch do Nowego Targu.

     

  7. Zaskoczyła nas informacja, że promowała Pani w Mediolanie szopki krakowskie. Co takiego jest w tej nietypowej sztuce ludowej, że zdecydowała się Pani pokazać ją po południowej stronie Alp? Jak ta wystawa została przyjęta w środowisku Włoskim?

  8. Kolekcjonowanie krakowskich szopek rozpoczęłam w latach akademickich, kupując je po corocznych konkursach organizowanych przez Muzeum Historyczne w Krakowie. Byłam nimi, i jestem nadal, zauroczona gdyż inspirowane są krakowskimi zabytkami, jego architekturą i sztuką pomieszaną z legendami i fantazją. Są magiczne. Czarują swoją oryginalnością tak samo dorosłych jak i dzieci. I najprawdopodobniej właśnie dlatego wystawa prezentująca 50 szopek odniosła we Włoszech nieoczekiwany sukces. Oprócz Mediolanu dużą wystawę szopek zorganizowałam także w San Marino. Ekspozycji tej towarzyszył album zrealizowany przy współpracy z Muzeum Etnograficznym w Krakowie. Jeden egzemplarz, oprawiony w biały pergamin z herbem papieskim, został podarowany papieżowi, Janowi Pawłowi II, podczas specjalnej audiencji w 1996 roku. Wystawom towarzyszyła także niewielka publikacja na temat szopek wraz z fotografiami pt. „Presami di Cracovia”, której ukazało się już czwarte wydanie.

     

  9. Tworzy Pani sztukę nowoczesną ale w jednym ze swoich tekstów wspomina
    o przyjemności szkicowania romańskich budowli. Czy w swoich pracach stara się Pani nawiązywać do przeszłości?

  10. Co roku na okres letni przenoszę pracownię do nadmorskiej miejscowości Otranto na południu Włoch. Światło, kolor, klimat, ludzie, stwarzają mi nową harmonie. Dużo wtedy rysuję, maluje akwarele. Salento, Terra d’Otranto – noszą w sobie ślady dawnej przeszłości. Fascynują mnie samotne dolmeny i menhiry (prehistoryczne grobowce i nieociosane głazy), napisy greckie wyryte w kamieniach, tajemnicze pogańskie świątynie, białe katedry romańskie wzniesione nad brzegiem morza, obronne zamki Normanów, a także ślady kultury arabskiej… W Otranto moje rysunki są notowaniem na żywo wrażeń, kolorów, pomysłów, zapełniają wiele szkicowników i kart. Tam czuje się wolna, otwarta na wszystko.

     

  11. Zdobyła Pani wielkie uznanie środowiska artystycznego na świecie i ma na swoim koncie wiele prestiżowych nagród, chociaż (na ironię) osiągnięcia te są znane niewielu mieszkańcom Rabki. Proszę nam podać klucz do zrozumienia Pani sztuki? Co w twórczości artystycznej jest dla Pani najważniejsze?

  12. Nie wystarczy zrobienie jednej wystawy. Ja wystawy robię bardzo rzadko – to odrywa od pracy i trzeba zajmować się innymi problemami jak ekspozycja, katalog, itp. Wystawa dla mnie jest podsumowaniem jakiegoś okresu albo problemu, na którym pracowałam.

     

  13. Zajmowała się Pani m.in. witrażem, akwarelą, gobelinem, drzeworytem i książką artystyczną, która z tych technik (i dlaczego) jest Pani najbliższa?

  14. Wszystkie. Każda była najważniejsza w okresie gdy się nią zajmowałam. Do każdej mogę wrócić.


    Logo promujące wystawę w krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej manggha – październik 2012 r.

  15. Wiemy, że planuje Pani wystawę swoich prac w Polsce – w krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej manggha. Co będziemy mogli zobaczyć?

Wystawa w manggha skoncentrowana będzie na książce artystycznej. Jest to dziedzina sztuki, której ostatnio poświęcam zdecydowanie najwięcej czasu. W Polsce niektóre moje prace pokazywałam w Muzeum Narodowym w Krakowie w 2004 roku. Na tej wystawie pokazuje ksiązki artystyczne z ostatnich 20 lat. Atrakcją wystawy są rękopisy poetów Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Julii Hartwig, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Wisławy Szymborskiej. Krakowska wystawa rozpocznie się 17 października 2012 roku i potrwa do 18 listopada. Serdecznie zapraszam.

dziękujemy za rozmowę
Katarzyna i Jan Ceklarz