Biedrony, ptaszyle, sowy… po prostu dziobaki
Razem z Helenką moją malutką, dla niej i przez nią: rysujemy, malujemy, szyjemy, wycinamy, zjadamy, szukamy, skracamy, zawracamy, pokazujemy, fotografujemy, zupki jemy, gruszki jemy, wymyślamy, pakujemy, turlikamy, nosimy, wariujemy. :)
- taki opis można znaleźć na blogu Kai Gościniak z Naprawy, która projektuje nietypowe, megakolorowe potworki – dziobaki.
|
Kaja Gościniak
z Helenką
Sowa Kauz
|
Wszystko, tak naprawdę, zaczęło się od dziury w suficie… gdy któregoś dnia w mieszkaniu piętro wyżej trwał remont. Nagle z sufitu spadła lampa pozostawiając po sobie bardzo inspirującą dziurę
– opowiada Kaja. Było to coś na kształt balonika z okiem, które patrzyło na mnie a ja na niego. W ten sposób powstał pomysł na pierwsza grafikę przedstawiającą potworka a następnie na pierwszego, okrągłego dziobaka właśnie z takim dużym okiem – Milana Ziguigui.
Dziobaki to miękkie przytulanki o nietypowych kształtach. Przeznaczone są głównie dla dzieci ale z powodzeniem mogą służyć także dorosłym, jako małe poduszki czy zagłówki podczas długiej jazdy samochodem lub autokarem. Większość z nich powstaje na bazie wcześniejszego projektu (grafiki, szkicu) ale są i takie, na które pomysł „urodził się” w trakcie jego realizacji. Potworki wykonane są z bawełny a ich wnętrze stanowi antyalergiczny, mięciutki wsad. Wszystkie prototypy zabawek testowane są przez 2 letnią Helenkę, która zatwierdza projekt swojej mamy sprawdzając czy nadają się do użytku przez dzieci.
Helenka bardzo mnie motywuje do tworzenia nowych projektów – mówi Kaja – zawsze chciałam aby miała coś wyjątkowego, co pobudzałoby jej wyobraźnię, było miłe w dotyku i dawało wiele możliwości do zabawy (jak tylko wprawimy taką maskotkę w ruch to może ona niemal wszystko, tańczy, rusza dziobem czy nogami) dającej wiele radości. A jak się maluch zmęczy to spokojnie może zasnąć w ich miękkim i bezpiecznym otoczeniu.
Dzisiaj, po kilku latach od wypadku z lampą, dziobaki tworzą całą rodzinę, mają swoje imiona i odmienne cechy charakteru (choć nie ma dwóch takich samych). Tak wiec jest wśród nich okrągły Milan z jednym okiem (najstarszy ze wszystkich) pochodzący z Mediolanu, jest niebieski Lorenzo, wegetarianin lubiący ćwiczyć z dziećmi capoeire i opalać swój dziób, jego siostra to Valeria, która potrafi świetnie tańczy sambę, do tego dochodzi czarno-biała, wiecznie głodna Alfamewa (istnieje faktycznie i mieszka na targu rybnym w Wenecji), Zinzin Roma to zielony pluszak trenujący karate. Jest także muzykalna Sowa Kauz, która prawie w ogóle nie śpi, a na śniadanie chętnie zjada, razem z dziećmi, tosty z mozzarellą.
Innym wcieleniem dziobaków są niewielkie pionki do gry, nawiązujące wyglądem do przytulanek ale wykonane z kolorowej żywicy syntetycznej.
Wszystkie dziobaki to autorskie projekty, wykonane pierwotnie w 2006 r. w ramach ekspozycji "Hidden Place" zamykającej cykl wystaw, których celem była próba odpowiedzi na pytanie: czy grafika komputerowa też jest sztuką?
Dziobaki już wkrótce będzie można kupić w sklepie internetowym o nazwie muamua design.
|