Czy jest coś takiego, jak normalne życie? 

Prawie 80 słuchaczy przybyło 1 września do Galerii "Pod Aniołem" aby usłyszeć odpowiedź na pytanie "Czy jest coś takiego, jak normalne życie?"
W cyklu wykładów "Światopoglądy" staramy się zaprezentować różne sfery naszego życia, w różnych ujęciach. O "normalności w życiu" w ujęciu jedności z naturą opowiadał Jacek Bożek z klubu Gaja. Do normalności, której źródło tkwi w chaosie przekonywał dr hab. Jerzy Grębosz z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk. Jako trzeci na normalność psychologiczne światło rzucił prof. dr hab. Bogdan de Barbaro, Kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. 


Z wielką uwagą wsłuchiwałem się w słowa wykładu prof. Bogdana de Barbaro, który postanowił zainspirować do refleksji nad tym, co w dzisiejszym świecie znaczy być normalnym człowiekiem? Podejrzewam, że jednym z powodów mojej tam obecności była obawa o to, jak z normalnością u mnie w życiu bywa. Tym bardziej, że dane mi było, jako sześćdziesięciolatkowi, przeżyć wiele zmian „normatywnych” w naszej historii. 
Pan Profesor opisując pewne aspekty dzisiejszego życia na wstępie zwrócił uwagę na dwa obszary niebezpiecznie zawłaszczające umysły ludzi i wpływające na postrzeganie dzisiejszego świata. Jako pierwszy wskazał na zjawisko tzw. medykalizacji kultury. Przykładem tego jest nieprawdopodobna ekspansja marketingowa firm farmaceutycznych. Promując setki preparatów medycznych, mających usunąć wszelkie możliwe mankamenty czy bolączki człowieka, kreuje się potrzebę nieustannego brania „cudownych” medykamentów. Zalew natrętnej reklamy może praktycznie w każdym człowieku wzbudzić wątpliwości, co do jego stanu zdrowia, a więc i skłonić do zakupu leków lub częstszych wizyt u lekarza. Z drugiej strony obserwuje się zanik zdrowych więzi rodzinnych i społecznych, Coraz więcej ludzi cierpi z powodu samotności, braku miłości w swoim życiu, nie radzi sobie ze swoimi problemami emocjonalnymi. I w tym kontekście jeszcze groźniejszym zjawiskiem wydaje się być „psychiatryzacja” kultury – każdy smutek, obniżony nastrój, wzburzenie emocjonalne – często klasyfikujemy jako objaw depresji lub początek choroby psychicznej – więc biegniemy do lekarza z prośbą o przepisanie leków uspokajających, nasennych, antydepresyjnych. W związku z tym, zamiast przeżywać swoje przykre emocje czy obniżone nastroje, sięgamy po leki, które najczęściej nie załatwiają problemów, tylko łagodzą przykre objawy. W zatrważającym tempie rośnie liczba osób uzależnionych od różnych środków i zachowań zmieniających świadomość, nieradzących sobie z problemami, jakie niesie dzisiejszy świat. Odpowiedź na pytanie „jak żyć?” coraz częściej zamienia się w sztucznie kreowaną potrzebę: „co zażyć, aby poczuć się normalnie”.
W dzisiejszym społeczeństwie rośnie alienacja ludzi spowodowana zamianą realnych kontaktów międzyludzkich i przenoszenie swojego życia w wirtualny świat: telewizji, internetu, nowoczesnych komunikatorów. Wśród dzieci i młodzieży notuje się coraz więcej problemów związanych z uzależnieniami od nowoczesnych urządzeń elektronicznych, od gier komputerowych, od środków zmieniających świadomość, takich jak narkotyki, leki, dopalacze. Są coraz bardziej zagubieni, nieprzystosowani do przeżywania problemów, jakie niesie życie. 
Reasumując wypowiedź Profesora, można stwierdzić, że idea zdrowia psychicznego ma głęboki sens, ale dążenie do niego powinno się odbywać na drodze pracy nad przeżywaniem własnych emocji, nad poszukiwaniem sensu życia w obcowaniu z naturą, jak najczęstszych kontaktach z innymi ludźmi. Może się jednak okazać, że sami nie radzimy sobie z problemami i wtedy potrzebna jest pomoc specjalistyczna, w której swoje miejsce ma zarówno psychoterapia jaki i leki. Natomiast zdrowemu przeżywaniu własnego życia zagraża przypadkowe stosowanie medykamentów, które mają „złe” stany neutralizować, bądź ucieczka w świat nałogowego regulowania uczuć, poprzez środki psychoaktywne lub zachowania kompulsywne.
Wyszedłem z tego arcyciekawego spotkania z mieszanymi uczuciami: zaniepokojony tym, jak bardzo odbiegam od nowych „norm”, zainspirowany do dalszych dociekań w tej materii. Ale przede wszystkim nadzieją napełniło mnie spotkanie tak wielu „normalnych” ludzi na tym spotkaniu. Ludzi, którzy również poszukują bezpośredniego kontaktu z tymi, którzy podobnie jak Pan Profesor, są tak „zwyczajnie niezwyczajni”. 

Michał Świerczek 

        


W zasadzie na zadane przez nas w tytule wykładu pytanie nie uzyskaliśmy bezpośredniej odpowiedzi. Natomiast usłyszeliśmy od prof. Bogdana de Barbaro co dzisiaj znaczy pojęcie normalności. Mógł więc po wykładzie każdy sam spróbować sobie na tytułowe pytanie odpowiedzieć. 
Chyba w żadnym wymiarze, a w ludzkim w szczególności, normalność nie jest jakąś stałą cechą, stałym stanem. W ciągu tysiącleci zmienia się klimat, ukształtowanie terenu, znikają różne formy życia, inne ewoluują, a dawne dno oceanu dzisiaj jest pasmem górskim. Ale są też zmiany gwałtowne: powodzie, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, cyklony w ciągu kilku minut mogą zmienić normalność nawiedzonego kataklizmem terenu wraz z jego mieszkańcami. Także działalność człowieka powoduje zmiany, które bez wątpienia w mniejszym lub większym stopniu dokonują zmian w normalności obszaru takiego działania. Oczywiście normalność nie znika. Zawsze jakaś jest. Na dłuższy lub krótszy okres czasu, ale zarówno dla przyrody ożywionej jak i nieożywionej jakaś normalność po prostu jest. Żeby jednak wszystko było jasne, trzeba uświadomić sobie, że samo pojęcie normalności jest tylko i wyłącznie naszym, ludzkim określeniem oczekiwanego stanu, przypisanym dowolnemu zjawisku, formie istnienia czy aktywności. Ale, co szczególnie ciekawe, ta normalność może się zmieniać nie tylko wraz ze zmianami opisanymi powyżej. 

Nawet, gdy ani zjawiska, ani formy istnienia, ani aktywność i jej efekty nie zmieniają się, normalność może przybierać zupełnie nowe znaczenia i uwarunkowania.
Kilkanaście lat temu za trzy błędy ortograficzne w pracy maturalnej zdający oblewał egzamin. Dzisiaj zaradni rodzice już na pierwszym etapie nauki "załatwiają" swojemu dziecku papiery stwierdzające dysleksję i problem "trzech błędów" znika. Innymi słowy, normalność w wykształceniu osoby legitymującej się zdanym egzaminem maturalnym została naruszona przez poszerzenie warunków zdania egzaminu. Jak posiadasz papier, który zwolnił cię z pracy nad opanowaniem zasad ortografii i interpunkcji, możesz nie zwracać uwagi na takie szczegóły jak zasady polskiej pisowni. 
Normalność nie jest jednak zawsze czymś pożądanym. Rozumiana jako spełnienie ogólnie przyjętych oczekiwań co do naszych różnych cech i zachowań, może być wskazówką, jak najprościej wyróżnić się w swoim środowisku. Wymaga to pewnej odwagi, ale coraz częściej zdarza się, szczególnie wśród osób ubiegających się o status artysty, że będąc artystycznym przeciętniakiem, a nawet przysłowiowym zerem, niby-artysta poprzez "nienormalne", czyli odbiegające od aktualnie obowiązujących trendów w zachowaniu, ubraniu, ogólnie mówiąc image'u, buduje wizerunek osoby nieprzeciętnej, nietuzinkowej. Także reklamy coraz częściej próbują nam wmówić, że zakup danego towaru uczyni nas kimś wyjątkowym. Absurd polega na tym, że reklamowany jest produkt produkowany masowo, więc de facto kupując go, czyli poddając się reklamie zachowujemy się jak najbardziej normalnie. 
I tu rodzi się kolejne pytanie - skoro przyjmujemy, że coś jest normalne, to znaczy, że ktoś tą normalność wyznacza, kreuje. Dla wszystkich istot, oprócz człowieka, aktualnie obowiązującą normalność wyznacza ewolucja - być normalnym to znaczy przeżyć. Nie wyznaczają jej jednostki, a pewnie nawet sobie nie zdają sprawy, że ewentualna odmienność może szanse na ich przeżycie zmniejszyć, ale może też wprowadzić zmiany, dające przewagę nad współrodakami. Natomiast człowiek z pełną świadomością określa, co jest normalnością w danej grupie społecznej, etnicznej, wiekowej, zawodowej itd. Ta normalność przypisana każdej grupie na danym terenie określana była początkowo na tysiąclecia i setki lat - tyle trwały kultury neolityczne, kultury Egiptu, Mezopotamii, Grecji czy Rzymu. Od średniowiecza ten okres skrócił sie do kilku wieków, obejmując romanizm, gotyk, renesans i barok. Kultura współczesna to zmiany dokonujące się w okresie kilku dzisięcioleci, natomiast współcześnie w kulturze równolegle obowiązuje kilkanaście różnych nurtów. Ponadto do wyznaczania wzorców normalności zgłaszają się coraz to nowe dziedziny. Obok medycyny i ogólnie pojętej sztuki, o normalności w coraz większym stopniu decydują psychoanalitycy, pedagodzy, reklamy, firmy ubezpieczeniowe i media. Do ustalania normalności wciągani są aktorzy, muzycy, celebryci i sportowcy. Podarte spodnie to dzisiaj normalność. Podobnie jak obcisłe trykoty, często wręcz uwydatniające wady postawy i mankamenty w budowie ciała. Normalne, w miejsce bezpośrednich kontaktów, stają się wirtualne spotkania, anonimowe dyskusje na forach internetowych. W miejsce prawdziwej aktywności fizycznej, normalne staja się godziny spędzane przed monitorem, z myszką lub joystickiem w dłoni na wirtualnym boisku, w wirualnym samochodzie, w wirtualnej pogoni za smokami lub wirtualnej walce z potworami. 
Czy to można nazwać normalnym życiem? Przyznam, że nie odważę się oceniać. Gdy w młodości nosiłem długie włosy i za nic nie dałem się ubrać w garnitur z krawatem, co pozostało mi do dzisiaj, dla wielu starszych osób byłem nienormalny. Dla mnie i dla moich rodziców (za co jestem im bardzo wdzięczny) była to normalność. To moje zachowanie dotyczyło tylko mojej osoby, nie miało wpływu na normalność innych. 
A naprawdę poważne rozważania nad normalnością zaczynają się wówczas, gdy odmienność zaczyna zagrażać zarówno samemu "odmieńcowi" jak i otoczeniu w którym przebywa. Ale to już temat na indywidualne rozmowy ze  specjalistami psychiatrii, psychoanalitykami i być może socjologami.

Piotr Kolecki 
foto:Jan Ceklarz 

        


Prof. dr hab. n. med. Bogdan de Barbaro 
Absolwent Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie w 1973 roku. Kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalista psychiatrii. Certyfikat psychoterapeuty i superwizora Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Zainteresowania zawodowe: terapia rodzin w schizofrenii, postpsychiatria.